EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

wtorek, 3 marca 2009

Dzień trzeci

Dzień się już skończył. Jest już godzina 23,16. Mam jeszcze chwilkę przed snem na zamieszczenie kolejnego z moich wierszy. Zastanawiam sie które zamieszczać wcześniej, a które później. Chodzi mi o tematykę. Dzisiaj ukończyłem pisanie sprośnego poematu pt. "Po piećdziesiątce". Temat poematu, jak łatwo sie domyślić, dotyczy świńtuszenia... ale nie wiem czy zdecyduję się zamieścić tutaj chociaż jego kawałek.

Teraz czas na wiersz:


Zmory

Każdej nocy, świtem bladym,
Wpadam w taki dziwny stan.
Klęczę smutny u bram raju,
Trzymam w dłoniach żółty kran.

Z kranu płynie bardzo wolno,
Blady strumyk mlecznej mgły.
Mgła okrywa kołdrą z wiatru,
Dywan z duchów, które szły…

Niosą zmory dziwny sztandar,
W dłoniach dzierżą ludzki los.
Kto żebrakiem uczuć będzie,
Kto dostanie szczęścia trzos.

W pierwszej parze idą głupcy,
Żaden nie wie gdzie ma iść.
Czy ma serce oddać damie,
Czy też wyschnąć tak jak liść.

W drugiej parze idą mędrcy,
Wszyscy wiedzą gdzie iść chcą.
Serc nie dadzą żadnej pannie,
Gdyż o forsie tylko śnią…

W końcu idzie trzecia para,
Chcąca miłość, dawać, brać,
Dla nich liczy się w nią wiara,
Toteż pragną przy niej trwać.

W sercach noszą drugie serca,
Ja na przedzie wiodę prym.
Biegnę, tańczę, radość niosę,
Szczęściem żem pijany w dym.

W oczach mają drugie oczy,
Które dla nich blask chcą nieść.
To nie ważne skąd się patrzą,
Ważna jest w nich piękna treść.


W ustach czują drugie usta,
Które chcą im śpiewać song,
Ten cudowny, bez podłości,
O pieszczocie ludzkich rąk.

A gdy miłość się wypali,
Na pustyni chciałbym być.
Tam odnalazłbym skorpiona,
Z nim o szczęściu dalej śnić.

Niosą zmory ciemność nocy,
Miłość, skrzydła, złote słońce.
Dotąd szczęście będzie trwać,
Dokąd serca są gorące.

Bogdan Chmielewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz