sobota, 14 marca 2009
Dzień czternasty
A to oznacza, że jestem tu już dwa tygodnie... krótko...? Ale jak szybko te dni zleciały. Cały dzień spędziłem w ruchu. Przez chwilę czułem się zmęczony. Na szczęście szybko regeneruję siły. Mam jakąś pustkę w sobie...taki dziwny niepokój. Czuję się tak jakbym po raz ostatni zobaczył nigdy niewidzaiany zachód słońca. Jego blask jest taki cudowny...i zarazem przymglony... Powstaje w mojej głowie zarys nowego wiersza... ale nie wiem kiedy swoje myśli przeleję na papier... będzie trudny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz