środa, 24 lutego 2010
Dzień 361
Czy wiecie Moi Mili, że zbliża się już godzina 21:45...? Jeśli nie wiecie to macie dwie możliwości aby się o tym przekonać... i tak możecie niezachwianie polegać na mojej informacji, która o tym mówi... albo możecie spojrzeć na swój zegarek i skonfrontować moje słowa z urządzeniem, które wskazuje upływający czas...! Którą wybierzecie możliwość...? I właśnie tu dochodzimy do sedna sprawy... tak jak macie dwie możliwości sprawdzenia czasu. Tak są też dwie odmiennie reagujące grupy ludzi w takim alternatywnym temacie. I tak, jedni niedowierzający moim słowom... i ci natychmiast sprawdzą moją prawdomówność na własnych zegarkach i ci drudzy, którzy ślepo wierzą moim słowom i nie potrzebują szukać potwierdzenia na własnych zegarkach. Można by zapytać dlaczego tak jest...i z czego wynika taka rozbieżność w odbiorze moich słów. Ano dzieje się tak, bo jedni mi zaufali, a drudzy nie zaufali. Ani jedni, ani drudzy nie mili powodów mi nie ufać... a jednak podzielili się na dwie zupełnie odmiennie funkcjonujące grupy...! ZAUFANIE to jest magiczny klucz do rozwiązania wielu niezrozumiałych działań ludzi... Tak też jest z kobietami i mężczyznami nabijanymi w butelkę przez partnerów, którzy wykorzystując ich zaufanie kręcą, oszukują i drwią z nich i ich uczuć... najczęściej przyjaźni i miłości... A zatem doszliśny do celu. Wiemy już dlaczego ci, którzy obdarowali swoich partnerów bezgranicznym zaufaniem dają się im oszukiwać i tkwią z nimi w takich wrednych układach całymi latami... A więc Moi Mili... czas spojrzeć prawdzie w oczy... Wiara i zaufanie to wspaniałe uczucia... tylko muszą być wspierane rozumem, zdrowym rozsądkiem i wsrtrzemięźliwością... Bo życie już nas nauczyło, że co nagle to po diable. A więc zanim obdarzycie kogoś bezgranicznym zaufaniem posłużcie się także rozumem i... co najważniejsze wsłuchajcie się we własne wnętrza, bo stamtąd przyjdzie i ostrzeżenie przed oszustem i potwierdzrdzenie, że wybraliśmy właściwego człowieka... Dobranoc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ZAUFANIE... TO WŻNE , ŻEBY MÓC ZAUFAĆ CZŁOWIEKOWI KTÓREGO POKOCHALIŚMY... PRZECIEŻ TRUDNO JEST ZAKŁADAĆ , ZWŁASZCZA JEŻELI MY SAMI UCZCIWIE PODCHODZIMY DO TEJ NASZEJ ZNAJOMOŚCI TAK " NA TRZEŹWO " WRĘCZ Z WYRACHOWANIEM OCENAĆ... ŻE NIE POWINNYŚMY JEMU ZAUFAĆ .
OdpowiedzUsuńJEST TO BARDZO TRUDNE A JEDNOCZEŚNIE PIĘKNE JEŻELI TRAFIMY NA UCZCIWEGO CZŁOWIEKA I RAZEM Z NASZĄ MIŁOŚCIĄ " DAJEMY MU W PAKIECIE " NASZE ZAUFANIE... A ON NAM TO ODWZAJEMNIA [ MYŚLĘ, ŻE WŁAŚNIE TAK POWINNO BYĆ W ZWIĄZKU... ].
ALE BYWA TAK , ŻE OBDARZAMY DRUGIEGO CZŁOWIEKA KREDYTEM ZAUFANIA NIESTETY... TROSZKĘ NA WYROST I WTEDY JEST TO DLA NAS BARDZO PRZYKRE, JEŻELI ZOSTANIEMY PRZEZ NIEGO OSZUKANI.
JEST TO TRUDNE DO WYTŁUMACZENIA DLACZEGO LUDZIE NIE POTRAFIĄ DOCENIĆ I SZANOWAĆ TEGO CO MAJĄ, PIELĘGNOWAĆ KAŻDEGO DNIA JAK TEN " PIĘKNY OGRÓD " ŻEBY ŻYŁO SIĘ MIŁO , SPOKOJNIE , UCZCIWIE [ CZĘSTO DOPIERO PÓŻNIEJ ŻAŁUJĄ ].
DLA NIEKTÓRYCH... TO WIEJE NUDĄ , ZAPOMINAJĄ O SWOICH DAWNYCH DEKLARACJACH [ MOŻNA ZASTANAWIAĆ SIĘ CZY BYŁY ONE SZCZERE I PRAWDZIWE ]I SZUKAJĄ NOWEJ " ADRENALINY " , NOWYCH WRAŻEŃ I WTEDY OKAZUJE SIĘ, ŻE TEMU CZŁOWIEKOWI NIE POWINNYŚMY UFAĆ. JEST TO JEDNAK TRUDNE DO WYCZUCIA I BARDZO PRZYKRE, JEŻELI MUSIMY TEGO DOŚWIADCZYĆ WE WŁASNYM ŻYCIU... OBY NIE. BOŻENKA.
Zaufanie w zwiazku jest bardzo ważne, bez niego wszystko staje się bezsensu. Na początku znajomości dajemy kredyt zaufania.Inaczej nie sposób otworzyć się na nowy.
OdpowiedzUsuńBywa,że jesteśmy zawiedzeni wtedy boli.Ponowna znajomość już jest trudna, brakuje nam zaufania... podstawy. Potrzebujemy więcej czasu... boimy się zaufać.Nie rozumiem osób,które kreują się na innych....po czasie i tak wszystko wychodzi z "worka" i kolejny brak zaufania.Lubię kiedy ktoś jest sobą Bez kreowania na kogoś, kim nie jest.Niestety tak często bywa w życiu. Oby nie dane nam było spotykać takich ludzi na swojej drodze.Najważniejsz bowiem to być sobą.Pozdrawiam :)
Pocieszam się,że nie wszyscy jednak lubią taką "grę" .Pozdrawiam:)
Wiara i zaufanie. Mówimy o nich ale... zadajmy sobie pytanie czym one dla nas są? Jak możemy je zdefiniować. Może inaczej je rozumiemy?
OdpowiedzUsuńWedług mnie wierzymy wtedy kiedy mamy głębokie przekonanie, że intencje drugiego człowieka są czyste mimo, że nie możemy tego sprawdzić ani potwierdzić - w tym przypadku opieramy się bardziej na własnych odczuciach.
Zaufanie natomiast budujemy opierając się na obserwacji, na różnych informacjach, które o tym człowieku z różnych stron ciągle spływają. Widzimy np. jak traktuje innych ludzi, jaki jest jego stosunek do Rodziny, słabszych, zwierząt, dzieci. Słuchamy co mówi, jakie ma poglądy, jak komentuje różne sytuacje a wreszcie jak zachowuje się w stosunku do nas samych. Na tej podstawie budujemy obraz tego Człowieka i albo obdarzamy go zaufaniem albo nie. Czasami zdarza się tak, że chociaż właściwie nie mamy żadnej wiedzy o drugim człowieku a mimo to jest w nim coś co budzi nasze zaufanie .... tak z miejsca, wewnętrzne przekonanie, że nas nie skrzywdzi, że jest prawym człowiekiem. Oczywiście to jest dopiero baza na której budujemy dalsze relacje z tą osobą.
Myślę, że największym naszym błędem i nieszczęściem jest fakt lekceważenia i odrzucania sygnałów alarmowych a czasami wręcz ewidentnych dowodów na to, że dany człowiek/ partner nie jest godzien zaufania. Staramy się na wszelkie możliwe sposoby tłumaczyć jego postępowanie, usprawiedliwiać go a nasza wyobraźnia i pomysłowość w tym zakresie jest nieograniczona i tym większa im bardziej jesteśmy zaangażowani uczuciowo.
Dlaczego tak się dzieje?.... bo trudno jest uwierzyć i pogodzić się z faktem, że pokochaliśmy i związaliśmy się z łajdakiem lub wyrachowaną, perfidną kobietę, prawda?