EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

niedziela, 21 lutego 2010

Dzień 358

Jest dość wcześnie, bo godzina 18:45 a ja już przymierzem się do pisania posta... Dzisiaj spoza chmur, na brudny i zawalony psimi kupami świat, wyjrzało nieśmiło słoneczko. Jego widokiem i namową kilku przyjaznych mi osób, dałem się skusić na spacer. Szybko okazało się, że taka ładna sceneria jest widokiem tylko spoza szyb moich okien. Idąc przez park w zimnym wietrze zastanawiałem się nad upodobaniami i gustem nas - ludzi... Jak wszyscy wiemy jest nas mnogo na tym naszym zabetonowanym i przytrutym globie. W zasadzie każdy ma swoje upodobania i jest tych upodobań taka wielość i róznorakość, że aż dziw bierze, że się ze sobą jakoś dogadujemy. Patrząc na to z punktu widzenia stwórcy, który stworzył to wszystko po to aby doświadczać samego siebie... i to najwięcej ile się tylko da... jest to zjawisko jak najbardziej prawidłowe... Ale jak to pogodzić z naszymi wymyślnymi kodeksami wartości, moralności, nakazów, obyczajności...i przymusów społecznych. Jeśli jest taka różnorodność upodobań to po co ustanowiliśmy takie wartości jak dobro, zło; piękne , brzydkie; smaczne, niesmaczne; gorzkie, słodkie. Przecież, mimo społeczno moralnych norm i tak każdy będzie miał inne odczuwanie tych samych walorów smakowych, estetycznych i emocjonalnych... To oczywiste, że co dla mnie jest moralnie naganne, dla innych jest do przyjęcia, a dla jeszcze innych całkiem normalne i dobre. Czy zamiast się oskarżać, potępiać moralnie, wytykać palcami, piętnować, prześladować i zmuszać do bycia tym kim się tak naprawdę nie jest, nie lepiej jest wykształcić w sobie cechy zrozumienia, wyrozumiałości i zdrowej tolerancji...!?! Szczerze do tego zachęcam!

3 komentarze:

  1. Dzisiejszy a właściwie już wczorajszy post porusza bardzo trudny i skomplikowany temat, ponieważ dotyczy on zarówno spraw błahych jak i bardzo poważnych.
    Jest taka łacińska sentencja:
    de gustibus non est disputandum czyli w prostym tłumaczeniu o gustach się nie dyskutuje - może dobrze byłoby o tym pamiętać.
    Jeśli chodzi o te drobne sprawy - warto nauczyć się mówić tylko w swoim imieniu a nie generalizować czyli np. lubię marchewkę a nie marchewka jest smaczna - bo dla jednej osoby jest..... dla drugiej nie jest i już konflikt i bezsensowna dyskusja gotowa.

    Są jednak sprawy, które dotyczą istoty człowieczeństwa, moralności jak również zasad współżycia między ludźmi.

    Czy aby na pewno z taką łatwością potrafimy rozgraniczyć to co dobre a co złe?

    Na pierwszy rzut oka wydaje się, że tak.. np. zabójstwo to okrutny uczynek, to grzech, prawda?
    W takim razie jak ocenić kogoś kto zabił w obronie siebie, bliskiej osoby? Powiecie Państwo, że to samoobrona - jakkolwiek jednak byśmy tego nie nazywali faktem jest, że ktoś na skutek tego działania zginął.
    No dobrze, co więc powinien zrobić ten kto dokonał tak makabrycznego czynu? Miał pozwolić, żeby zabito jego i wtedy byłby usprawiedliwiony? - może by i był ale byłby również martwy.

    Wiem, że wkładam kij w mrowisko ale może tak trzeba - żeby pobudzić nasze szare komórki do zastanowienia.

    Jeżeli wykluczymy z naszego rozważania tych, którzy czynią zło dla przyjemności jaką to im sprawia i założymy, że pozostali nie chcą krzywdzić drugiego człowieka, pojawia się pytanie - dlaczego mimo wszystko tak wiele osób postępuje niezgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami?

    Dopóki nie zrozumiemy co ukształtowało danego człowieka, co sprawiło, że jest taki jaki jest, czy nie znalazł się "na krawędzi"... dopóki my sami nie znajdziemy się w podobnej jak on sytuacji nie powinniśmy wydawać pochopnych sądów - warto może pomyśleć, że kiedyś być może to my staniemy po tej drugiej stronie i to nas i nasze zachowanie tak bezwzględnie i nieobiektywnie ktoś zechce oceniać.

    OdpowiedzUsuń
  2. BOGUSIU... Z TĄ ZIMĄ... TO PRZETRZYMAMY, PRZYSZŁA TO I KIEDYŚ ODEJDZIE ALE MOŻEMY JUŻ MARZYĆ O PIĘKNEJ ZIELONEJ TRAWIE, KWITNĄCYCH KOLOROWYCH KWIATACH , RADOŚCI W SERCU I DŁUGIM DNIU , PIĘKNYCH SPACERACH...
    ROZMARZYŁAM SIĘ...

    TAK TEMAT BARDZO TRUDNY ,CIEKAWY.
    " O KOLORACH , GUSTACH I SMAKACH SIĘ NIE DYSKUTUJE " . I TAK BYĆ POWINNO , BO NIE KAŻDY MUSI LUBIĆ BURACZKI, KTÓRE JA UWIELBIAM WTEDY NAJPROŚCIEJ SZANUJĄC TO ZROBIĆ JESZCZE SURÓWKĘ, KTÓRĄ LUBIĄ INNI DOMOWNICY. CZASAMI WARTO POŚWIĘCIĆ NA TO CZAS, BO ŚWIADCZY TO , ŻE SZANUJEMY NASZYCH BLISKICH A NIE " ZNIEWALAMY " ICH SWOIM NARZUCONYM " MENU " PASUJĄCYM DO TEGO CO " MY " LUBIMY .
    MOŻE CZASAMI JEST TRUDNO USZANOWAĆ STYL UBIERANIA MŁODYCH LUDZI... A TO JEST ETAP PRZEJŚCIOWY W KSZTAŁTOWANIU ICH OSOBOWOŚCI . ZAPOMINAMY , ŻE SAMI BĘDĄC W ICH WIEKU , TEŻ NIEKONIECZNIE GODZILIŚMY SIĘ Z TYM CO NAM NARZUCALI DOROŚLI . MOJA WNUSIA JULKA OD MAŁEGO BYŁA PYTANA O TO CZY CHCE TO ZJEŚĆ , CZY ROBIĆ ... [OCZYWIŚCIE W GRANICACH ROZSĄDKU NIE SAMĄ CZEKOLADĘ CZY COŚ NIEBEZPIECZNEGO] , ALE OD MAŁEGO UCZYMY JĄ TOLERANCJI WOBEC INNYCH , ŻE KAŻDY MOŻE MIEĆ INNE UPODOBANIA I TRZEBA TO SZANOWAĆ.
    TRZEBA POSTĘPOWAĆ WEDŁUG ZASADY , " NIE RÓB DRUGIEMU , CO TOBIE NIEMIŁE " I POSTĘPUJĄC W TEN SPOSÓB BĘDZIEMY WIEDZIEĆ, ŻE np BUDOWANIE " SWOJEGO SZCZĘŚCIA NA LUDZKIEJ KRZYWDZIE " [ ROZBICIE CUDZEJ RODZINY... DLA WŁASNEGO SZCZĘŚCIA ] TEŻ NIE JEST DOBRE .
    NIE MOŻNA KRZYWDZIĆ , ZBIJAĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA - NIGDY NIE BĘDĘ POTRAFIŁA ZROZUMIEĆ , ŻE MOŻNA WYJĄĆ Z KIESZENI NÓŻ [ TAKI, KTÓRYM KROIŁO SIĘ CHLEB NA ŚNIADANIE ] I TAK POPROSTU " ZADŹGAĆ " NA PRZYSTANKU CZY GDZIEKOLWIEK INNEGO CZŁOWIEKA I TO W DODATKU MAJĄC TYLKO " NAŚCIE " LAT .
    JESTEM ZDECYDOWANIE ZA TOLERANCJĄ, ALE PEWNE ZACHOWANIA SIĘ MI " NIE MIESZCZĄ W GŁOWIE ".
    MYŚLĘ, ŻE MOŻNA STARAĆ SIĘ DAWAĆ DOBRY PRZYKŁAD SWOIM POSTĘPOWANIEM DZIECIOM , MŁODYM LUDZIOM A MOŻE I CZASAMI DOROSŁY TEŻ ZASTANOWI SIĘ NAD SWOIM POSTĘPOWANIEM...
    NIKT NIE OBIECYWAŁ, ŻE ŻYCIE BĘDZIE ŁATWE... ALE GDYBY WSZYSCY BYLI TYLKO SZCZUPLI, WYSOCY , PIĘKNI CZY BYŁO BY LEPIEJ? BEZ " KONTRASTÓW " ...BYŁO BY TROSZKĘ NUDNO.BOŻENKA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Send22, bardzo dziękuję Ci za Twoj wpis. Zgadzam sie z Toba w 100%. Jest tyle czynników , które warunkują nasze postępowanie, ze nawet trudno je zliczyć. Nie znając tych czynników warunkujących postępowanie innych, nie jesteśmy w stanie ocenić postępowania innych. Któż z nas jest bez winy? Oczywiście, możemy uważać się za niewinnych jeśli przyswoimy sobie wszystkie najlepsze i najszlachetniejsze zasady postępowania jakie Mądrość Ludzkości wypracowała, ale to tylko puste zasady dopóki nie skonfrontujemy ich z rzeczywistością, a ta potrafi obedrzeć nas z tych zasad i sprawić, że staniemy nadzy wobec problemu wyboru. Każdy z nas w inny sposób z tymi problemami radzi sobie i dokonuje innych wyborów. "Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem"...Juz Chrystus nas tego uczył.
    Ja ze swojej strony, coraz częściej dochodzę do przekonania, ze całe zło tego świata skupia się we mnie. Niech chcę, aby to zabrzmiało górnolotnie...nie, nie...Kiedyś jako studentka, miałam okazję uczestniczyć w obozach Studenckiej Szkoły Higieny psychicznej, gdzie "zaglądano" do naszego wnętrza. Po jednym z takich obozów uczestnicy wpisywali się sobie na wzajem do pamiętników. Ja otrzymałam mnóstwo wpisów, bardzo pozytywnych. Widziano mnie w samych superlatywach, same "och" i "ach", jaka to jestem wspaniała i jeden z wpisów brzmiał "Alicjo, nigdy się nie zmieniaj". A mnie wtedy chciało sie płakać. Ujrzałam siebie w tych wpisach słodką jak cukierek, aż do obrzydzenia...A w uszach brzmiała mi uwaga jednego z terapeutów..."Masz niewielki potencjał rozwojowy...". Modliłam się wtedy..."Panie Boże pozwól mi na rozwój..."
    Od tamtego czasu...miałam okazję poznać siebie w wielu sytuacjach i to czasem bardzo trudnych...Wiem, ze nie jestem aniołem, chociaż tak mnie juz nazywano...Wiem, ze od innych tego nie moge oczekiwać, chociaż chyba otaczają mnie same anioły. Nawet dziś dostałam list z wysokiego urzędu państwa w którym jestem gościem, a w nim ofertę pomocy pieniężnej, którą mam zwrócić w późniejszym okresie. W uzasadnieniu "...But in case this causes you financial hardship, we will pay you the second amount and collect back any resulting overpayment later on". Dla tych co nie znają angielskiego, krótkie wyjaśnienie. Oferują mi dodatkowe pieniądze, ponieważ wiedzą o mojej trudnej sytuacji finansowej. Jest to forma pożyczki, którą odbiorą później. Skąd wiedzą o moich trudnościach finansowych, a przede wszystkim dlaczego to ich interesuje i dlaczego łamią zasady znanego z surowości urzędu? Nie wiem...Pewnie mam anioła stróża :)
    Łammy więc czasami swoje zasady i nie oceniajmy innych sztywno według tych zasad. Podchodźmy indywidualnie do każdej sytuacji, a przede wszystkim indywidualnie do każdego człowieka.

    OdpowiedzUsuń