Zerkam w stronę budzika i dostrzegam na nim godzinę 23:40 czyli jest już najwyższa pora by napisać środowego posta. Dzisiaj troszkę się zagadałem... A rozmowy jakie prowadziłem były dwojakie. Pierwsza pełna napięć, nieporozumień, nerwowości oraz narzucającego stylu spowodowała we mnie zniechęcenie, rozdrażnienie i zdecydowany sprzeciw. Nie znoszę w rozmowie wywierania nacisku, presji i przymusu. To zawsze wywołuje we mnie stan zdenerwowania i buntu przeciw takim praktykom. Na szczęście w porę zadzwonił telefon i jako równoważnia popłynęła ze słuchawki spokojna i ciepła rozmowa. Trwała dość długo, bo aż 1 godzinę i 20 minut... ale efekt tej długiej rozmowy był taki, że ten nawis nerwowy rozładował się i zniknął bezpowrotnie... Z uwagi na to, że dawno już nie było wiersza, postanowiłem dzisiaj zamieścić fragment wiersz pt. Przebudzenie... Oto on:
Przebudzenie
Choć nieśmiało dzień nadchodzi,
Jeszcze wszędzie noc spoczywa,
Gdzieś w ciemności pies zawodzi
Skamląc głośno, pana wzywa.
Budzik brzęczy tuż przy uchu,
Już z pościeli mnie wygania.
Choć nie zniszczył mego słuchu,
Nienawidzę tego drania.
Dnia każdego wstaję brzaskiem,
Do roboty w tłumie gnam.
Pensję biorę nawet z paskiem,
I raz w roku premię mam.
Lata lecą w jednym rytmie,
Szare życie smętnie płynie.
Wiosną każde drzewo kwitnie,
A jesienią piękno ginie.
środa, 10 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
BOGUSIU, NAM TEŻ SIĘ CZĘSTO ZDARZA PROWADZIĆ PONAD GODZINNE ROZMOWY-DYSKUSJE , ALE NAWET JAK TEMATY BYWAJĄ TRUDNE... TO BEZ NARZUCANIA I NERWOWOŚCI, KAŻY MA PRAWO POWIEDZIEĆ SWOJE ZDANIE , SZANUJEMY SIEBIE , ROZMAWIAMY O WSZYSTKIM, I BARDZO LUBIMY TE NASZE DŁUGIE CZĘSTE POGADUSZKI I TRUDNO NAM JE ZAKOŃCZYĆ... ONE TEŻ SĄ ELEMENTEM WZMACNIAJĄCYM NASZĄ PRZYJAŹŃ. NO BO FAKTYCZNIE ... NIE MA TAKIEGO DNIA , ŻEBYŚMY SIĘ NIE SŁYSZELI , I TO DAJE NAM NA BIEŻACO WIEDZĘ, CZY KTÓREŚ Z NAS CZEGOŚ NIE POTRZEBUJE, DZIELIMY SIĘ RÓŻNYMI WIADOMOŚĆIAMI RADOŚCIAMI I SMUTKAMI I TO NAS KAŻDEGO DNIA JESZCZE BARDZIEJ ZBLIŻA DO SIEBIE.
OdpowiedzUsuńNIE DZIWIĘ SIĘ WIĘC , ŻE PIERWSZA ROZMOWA O KTÓREJ PISZESZ ZNIECHĘCIŁA CIEBIE... NAWET W ROZMOWIE TRZEBA SZANOWAĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA BO TAKIE ZACHOWANIE WZBUDZIĆ MOŻE UZASADNIONĄ IRYTACJĘ I RZUTOWAĆ NA CHĘĆ DALSZYCH ROZMÓW " W TYM STYLU " . ŻYCZĘ WSZYSTKIM BY OTACZAJĄCY ICH LUDZIE BYLI MILI I BYŚMY SZANOWALI SIĘ WZAJEMNIE. WTEDY ŻYJE SIĘ LEPIEJ . BOŻENKA.
Ach!skąd ja to znam. Bardzo lubię rozmawiać przez telefon....moje długie pogaduchy z przyjaciółką o wszystkim...są nam potrzebne, bo nic tak nie zbliża jak szczera rozmowa. Wiemy na bieżąco co u której się dzieje.Staramy się rozumieć, wyczuć kiedy jesteśmy zdenerwowane, kiedy mamy problem i potrzebujemy pomocy, wyciszenia.Pomagamy sobie nawzajem. Ale nigdy nie narzucamy swego zdania.Lubimy dyskusje.Takie rozmowy cemtują przyjaźń,przekonują,że jesteśmy sobie potrzebne.
OdpowiedzUsuńWięc doskonale rozumiem Bogusiu,że miałeś dość pierwszej rozmowy telefonicznej.Na szczęście była tez druga rozmowa telefoniczna miła i ciepła. Tylko takich miły rozmów Ci życzę.Pozdrawiam.Lucyna