EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

piątek, 30 kwietnia 2010

Dzień 425/426

Dzisiaj tak ni stąd ni zowąd wszedł mi do głowy mój, że tak powiem daleki sąsiad... mieszka dwie ulice dalej...jednak zanim przejdę do dalszej części posta powiem która jest godzina... a więc jest już godzina 20:48. Rzadko się spotykamy i jeszcze rzadziej rozmawiamy, ale bardo lubię tego starszego Pana. Bardzo dobrze odbieram go energetycznie. Swojego czasu kupił ode mnie tomik poezji i od tamtej pory coraz częściej zaglądał do mojego sklepu. Nawiązała się między nami nić sympatii. Pamiętam... kila miesięcy temu powiedział mi, że jego żona bardzo choruje. Od tamtej pory nie widziałem go aż do dzisiaj. Dzisiaj idąc do domu spotkałem go na ulicy... Ucieszył się moim widokiem, ale był bardzo smutny. Już w pierwszych słowach poinformował mnie o śmierci swojej żony i o smutku jaki go przepełnia. Ze łzami w oczach powiedział, że jest mu bardzo ciężko i że byli razem z żoną 51 lat...! Pocieszałem go jak tylko mogłem i po chwili pożegnałem ciepło. Idąc do domu sam o mało się nie rozpłakałem. Po kilku krokach naszła mnie refleksja nad kruchością życia. Zazwyczaj jesteśmy, cieszymy się sobą, przeżywamy wzloty i upadki. Mamy lepsze dni i gorsze... i nigdy nie zastanawiamy się nad odejściem partnera(ki). Nawet nam to przez myśl nie przechodzi. Dopiero w obliczu śmierci widzimy ile ten ktoś dla nas znaczył. Jakim był ważnym ogniwem we wspólnym życiu. W takim razie dlaczego się tak poniewieramy... nie szanujemy w rodzinach i w znajomościach. Dlaczego trudno nam zrozumieć innego człowieka. Dlaczego nie doceniamy tego co mamy...? Dlatego, że jesteśmy egoistami, samolubami o materialnym widzeniu świata? A może potrafimy doceniać dobro innych ludzi dopiero po ich odejściu na tamten świat...? A może nadszedł już czas na zmianę swojej postawy do innych ludzi. Mówię Wam... warto to zrobić - choćby i na starość. Dobranoc.

2 komentarze:

  1. Witam i pozdrawiam !!
    W odniesieniu do Twojego wpisu ,chciałabym przekazać Wam wiersz,który mówi nam chyba wszystko na ten tema:

    Dziś jestem bardziej niż sam.
    I pretensji do nikogo nie mam.
    To świat jest winien!
    To świat płakać powinien.

    Jesteśmy tacy piękni, bo żywi.
    A jednocześnie dla siebie obrzydliwi.
    Nie dostrzegamy piękna w życiu.
    Pamiętamy tylko o własnym byciu.

    Wrogiem jesteśmy dla samych siebie.
    Zapominamy o miłości potrzebie,
    Każemy kochać, kochają nas inni.
    Nie widzimy, że za ból jesteśmy winni.

    Gdzieś zaginęło piękno tego świata.
    Droga do szczęścia jest garbata.
    Lecz to my kreujemy uczucia, całe życie.
    Od nas zależy jakie będzie wspólne pożycie.

    Jak ślepcy szukamy uczucia i wzajemności.
    Nie potrafimy wyzbyć się władczości.
    Ten znajdzie kto potrafi kochać dając.
    Kto umie oddać siebie nic nie żądając.

    Przemyślmy więc swoje postępowanie wobec innych,a zwłaszcza osób nam bliskich i kochajmy ich dopóki są z nami@@@ Miłego weekendu majowego-WIESIA

    OdpowiedzUsuń
  2. Razem, przez lata, w radościach i w smutkach, upadając i podnosząc się, idąc ramie w ramię.
    Pewnego dnia ONA lub ON odchodzą i ogarnia nas niewysłowiony smutek, tęsknota, ból, pustka. Brakuje nam nie tyko tego co w naszym partnerze ceniliśmy, podziwialiśmy, co sprawiało, że serce mocniej biło na jego widok, lecz również tego co wyróżniało go spośród mnóstwa innych osób - jego słabostek, śmiesznostek, żarcików, przywar..... jego głosu, gestów, zapachu, uśmiechu a nawet chwil, w których złościł się na nas.
    Wtedy, ten kto pozostał "na posterunku" uzmysławia sobie jak ciężko będzie żyć bez tej drugiej osoby, która przez te wszystkie lata stała się częścią nas.
    Może właśnie dlatego - mając świadomość przemijania, powinniśmy radować się każdą chwilą spędzoną wspólnie z tymi których kochamy, bo nigdy nie jest wiadome co przyniesie następny dzień.
    W tym miejscu pozwolę sobie przypomnieć słowa mojej Babci, które stały się dla mnie drogowskazem na całe życie:
    Nigdy nie wychodź z domu i nie kładź się spać w złości, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie noc lub dzień. Jak mało ważne okazałyby się spory i jak ciężko byłoby Ci na sercu gdybyś nie zdążył przeprosić lub przyjąć ręki podanej na zgodę. Dlatego nauczmy się kochać i.... wybaczać, a wtedy życie, zarówno nasze jak i osób z nami w jakikolwiek sposób związanych będzie piękniejsze i pełne ciepła.

    OdpowiedzUsuń