EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

piątek, 28 maja 2010

Dzień 454

Zbliża się godzina 18: 33… a więc zaczynam pisać posta. Powódź powoli zbliża się do końca. Rzeka Wisła w Warszawie na dzisiejszych oględzinach wypadła całkiem spokojnie… ale jeszcze jej stan jest znacznie podwyższony. Wszędzie widać skutki jej podniesionego stanu sprzed kilku dni. Wzdłuż ulicznych chodników naprędce budowane wały z worków napełnionych piaskiem… straszą przechodniów i przypominają o niedawnym niebezpieczeństwie. Oglądałem te obwarowania, czy raczej budowle i zastanawiałem się nad ich przeznaczeniem… oczywiście po przeminięciu fali powodziowej… i oczywiście kosztach usuwania skutków akcji przeciwpowodziowej. Zastanawiałem się jak długo będą te ułożone ludzką ręką, przyuliczne węże z worków straszyły nas swoim nieestetycznym widokiem… A może nie warto się tym przejmować … i lepiej zawczasu przyzwyczaić do widoku tych leżących worków, bo przecież gdyby się tak stało, ze żaden z Polaków… szczególnie tych od zarządu funduszami na ochronę środowiska i na bezpieczeństwo narodowe nie wyciągnął żadnych pozytywnych wniosków, to takie worki z piaskiem mogą być przydatne w przypadku powodzi jesiennej, albo kolejnej wiosennej…!!! Albo jakiejkolwiek powodzi spowodowanej obfitymi i długo trwającymi opadami deszczu. Sama korzyść z tych brzydkich węży, wijących się wzdłuż naszych ulic… bo nie daj Boże gdyby nadeszła kolejna powódź, miasto zaoszczędziłoby na wydatkach przy budowie kolejnych wałów z worków wypełnionych piaskiem. My Polacy mamy wprawę w wydawaniu i szastaniu nie swoich pieniędzy… Słyniemy z bylejakości i krótkowzroczności… a tak naprawdę wcale się nie martwimy co będzie jutro, co będzie gdy kolejny raz nasze miasta zaleje wielka woda, co zostawimy w spadku następnym pokoleniom, czy wytniemy w pień piękne lasy… Nie zależy nam na ładzie, czystości, porządku i solidności… bo tak naprawdę nie chcemy solidności… Nie chcemy nic dawać z siebie tylko wolimy brać… no i ciągle liczymy na wspaniałomyślność Boga… Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz