EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

środa, 20 października 2010

Środa 20 październik 2010

Gdzie Oni są?

Pogubili się znajomi…
W cień odeszli przyjaciele,
Każdy jeden deklarował,
W codzienności i w niedzielę.

Bycie obok w każdym czasie,
W ciężkiej chwili, wspomaganie.
Trwanie w zdrowiu i chorobie,
Także w smutku pocieszanie…

Gdzie są Wasze zapewnienia,
Gdzie wyznania o przyjaźni?
Wszakże słowo bez pokrycia…
Zawsze honor ludzki błaźni.

Bogdan Chmielewski
Warszawa dnia 20.10.2010

12 komentarzy:

  1. Witam i pozdrawiam serdecznie!!
    Bogdanie nie wszyscy zniknęli...niektórzy z nas
    są z Tobą i Twoją twórczością,mimo swoich problemów....w niej znajdują pocieszenie
    i czerpią siłę do zmagania się z codziennością!
    Wiersz porusza problem,którego doświadcza chyba każdy z nas....kiedy tak naprawdę doświadczamy trudnych przeżyć dowiadujemy się ilu tak naprawdę przyjaciół zostało z nami..obok nas,
    a więc powiedzenie,że "Przyjaciół poznajemy
    w biedzie" jest jak najbardziej aktualne!!
    Jeżeli zostanie chociaż jeden obok nas to i tak nie jest źle! Obok Ciebie jest wielu dobrych i ciepłych osób i oby tak było jak najdłużej..czego Ci życzę z całego serducha!!Pozdrowienia ślę wraz z wiatrem...Wiesia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bogdanku, ja też jestem...całkiem blisko :-)
    Buziaki, Hanka

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjaźń - zawiera w sobie wszystko to co najcenniejsze i najpiękniejsze. To wierność, lojalność, wyrozumiałość, cierpliwość, troska, empatia, odpowiedzialność i oczywiście miłość, którą darzymy drugiego człowieka. To nie jest zwykłe koleżeństwo, ani znajomość, ani chwilowa fascynacja lub kaprys.
    To TRWANIE przy sobie nawzajem zawsze i bezwarunkowo, akceptowanie drugiej osoby taką jaka jest, ze wszystkimi jej zaletami i wadami, wspieranie, wyczuwanie jej potrzeb i wychodzenie im na przeciw.
    Przyjaźń to szczerość, to umiejętność rozmawiania ze sobą o wszystkim, to szanowanie nawzajem swojej odmienności i indywidualności.
    Jeśli więc nie czujemy tego wszystkiego do drugiej osoby, nie mówmy o sobie jako o "przyjacielu", nie szafujmy słowem, którego nie rozumiemy, nie igrajmy z uczuciami.
    Przecież jest tyle innych słów, których można użyć na wyrażenie swojej sympatii - lubię Ciebie, dobrze mi się z Tobą rozmawia, jesteś miłą osobą, podzielam Twoje poglądy, masz podobne poczucie humoru, dobrze czuję się w Twoim towarzystwie...
    Nie oznacza to jednak, że jesteśmy od razu czyimś Przyjacielem, prawda? To słowo zobowiązuje i trzeba dobrze zastanowić się zanim je wypowiemy.

    A teraz kilka słów ode mnie do Wszystkich dawnych i obecnych Czytaczy, którzy być może zaglądają co jakiś czas tutaj i być może przeczytają moje słowa.

    Trafiłam na tego bloga na początku roku, wtedy też poznałam Bogdana. Przeczytałam wszystkie posty i wpisy wielokrotnie. Pomyślałam - ależ wspaniali ludzie zgromadzili się w tym miejscu, pełni życzliwości, empatii - zaprzyjaźnili się ze sobą i wspierają Bogdana w tym co robi, są tacy serdeczni i oddani.
    Śledziłam krok po kroku proces powstawania pierwszej książki opartej na zapiskach tego bloga. Widziałam z jakim trudem i wysiłkiem powstawała ta pozycja, jak wiele serca, zapału i samozaparcia włożył Bogdan w urzeczywistnienie swojego zamysłu - wydania książki.
    Byłam też świadkiem jego radości i wzruszenia, kiedy książka ta ujrzała światło dzienne i brał ją po raz pierwszy do rąk. Cieszyłam się razem z nim i podziwiałam za upór i wytrwałość, za to, że nie poddał się mimo wielu przeciwności, które napotkał na swojej drodze. Myślałam, że w dniu kiedy informacja o odebraniu książki z drukarni trafi do Was moi mili - do Was, którzy tyle pięknych słów napisaliście na łamach tego bloga, że jeszcze tego samego dnia wyrazicie chęć posiadania tej książki. Nie wyobrażałam sobie, że mogło by być inaczej!
    Otóż uprzejmie informuję, że z tego co jest mi wiadomo zostało sprzedanych wiele egzemplarzy tej książki ale.... obcym osobom, które niejednokrotnie wracały do autora i deklarowały chęć zakupu również następnych tomów.
    A co z "przyjaciółmi" - no cóż - spójrzcie na półkę i odpowiedzcie sobie sami.

    Bogusiu proszę nie gniewaj się, że poruszyłam ten problem ....ale nie dawało mi to spokoju, musiałam to napisać. Próbuję zrozumieć jak to jest możliwe, że ciepłe uczucia deklarowane z taką pasją i przekonaniem, raptem zamieniają się w obojętność.
    Wiele razy doświadczałam takiego zachowania w swoim własnym życiu i nadal jestem zdumiona - nie potrafię się z tym pogodzić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam ponad miesiąc z nadzieją że osoby które "przysięgały" dozgonną przyjażń odezwą się. Niestety zawiodłam się bardzo. Masz rację Bogusiu, że najlepszych przyjaciół poznaje się w chwili kiedy ich najbardziej potrzebujemy. Ile było deklaracji prawie że dozgonnej przyjażni. Może to i dobrze bo następuje selekcja znajomych i przyjaciół.
    Jest to z drugiej strony bardzo przykre bo wydawało mi się,że te wszystkie nasze wspaniałe spotkania pozostawią trwalszy ślad. A tu klops...
    Wiesz, że zawsze jestem z Tobą pomijając nasze rodzinne powiązania. Bardzo Cię podziwiam i jestem dumna, że jesteś w rodzinie. Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny... + zapraszam do mnie http://amatorskiewierszeew.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy pisanie takiego czegoś ma sens?

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawdziwe , bardzo prawdziwe ... niestety .
    Zdarzają się i te , prawdziwe przyjaźnie . Prawdziwi Przyjaciele .
    http://rozstrojonastruna.blogspot.com/2012/09/dla-przyjaciela.html

    Pozdrawiam ciepło i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, tak bywa... Najbliżsi odchodzą, często bez słowa, cóż dopiero by rzec o "przyjeacielach z bloggera"... A ja się dziwie że wcześciej nie dostrzegłem tego bloga ..
    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie napisane, choć to gorzka prawda niestety...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. TAK,to prawdziwe choć gorzkie słowa,ale pomyślcie.Ileż razy jest tak,że w trudnych chwilach sami odsuwamy się od znajomych,przyjaciół.Nie dopuszczamy ich do tego,co tak naprawdę nas boli.Nie każdy potrafi się otwierać w chwilach problemu,wręcz przeciwnie,najczęściej chcemy zostać z nim sami.Może za tym nie dziwmy się tak bardzo,że ni każdy chce przebijać mur,jeśli go wokół siebie wznieśliśmy-czasem myśląc,że sobie tego po prostu nie życzymy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miło, że zajrzałaś, napisałaś... pozdrawiam cieplutko...

    OdpowiedzUsuń
  12. Prawdziwi przyjaciele to najczęściej liczba pojedyńcza.

    OdpowiedzUsuń